Pisze dla nas profesor Stanisław Prutis (Absolwent69)
(fragment wystąpienia podczas XXIV Zjazdu Absolwentów69 w Auli Leopoldyna) 2022r.
Od czasu naszych studiów minęło już ponad pół wieku, dlatego też, zaszczycony (ale i zaskoczony) możliwością wystąpienia przed Szacownym Gronem Koleżeńskim, spróbuję spojrzeć na losy naszego pokolenia z dłuższego dystansu.
Piękny wystrój historycznej auli przypomina mi kilka wydarzeń, których byłem uczestnikiem. Pierwsze to inauguracja roku akademickiego 1965/66, kiedy to w tej auli odebrałem indeks z rąk rektora Alfreda Jahna. Drugie wydarzenie – 40 lat później – to uroczystość nadania tytułu doktora honoris causa Andrzejowi Stelmachowskiemu, podczas inauguracji roku akademickiego 2005/06; miałem zaszczyt być w tym przewodzie jednym z recenzentów. Chcę, aby w tej auli wybrzmiało nazwisko naszego Profesora, a mojego Mistrza, który odegrał istotną rolę w kształtowaniu ustroju III RP. Szczególnie pamiętnym wydarzeniem, które tu przeżyłem, był udział w spontanicznym wiecu studentów w dniu 12 marca ’68. Podczas burzliwej, wiecowej dyskusji zabrałem głos i, po swym wystąpieniu, zostałem powołany przez wiecujących w skład zespołu do opracowania pierwszej rezolucji, wspierającej studentów uczelni warszawskich. Rezolucja zawierała żądania przywrócenia swobód obywatelskich, zniesienia cenzury, wolności działalności kulturalnej; wyrażała solidarność ze studentami Warszawy oraz protest przeciwko brutalności akcji milicyjnych. Protesty marcowe nie przyniosły bezpośrednich rezultatów, ale były ważnym etapem w kształtowaniu postawy opozycji inteligenckiej w naszym kraju. Zbliżająca się 55 rocznica Marca ’68, będzie okazją do odrębnego wspomnienia tych wydarzeń.
Jako „Absolwenci 69” mieliśmy to szczęście, że niejako „w programie” naszych studiów znalazły się wydarzenia Marca 1968. Atmosfera tych wydarzeń pobudziła ducha opozycyjności studiującej wówczas młodej inteligencji. Wśród prawników zaostrzyła zaś krytyczne spojrzenie na obowiązujące prawo i jego instrumentalne stosowanie. Kończąc studia prawnicze zrozumieliśmy wówczas, jak wysoki jest stopień zakłamania fasadowych konstrukcji i definicji prawno-ustrojowych, nijak nie pasujących do rzeczywistości. Ten duch opozycyjności okazał się niezwykle przydatny w przyszłości. Marzec przeżyliśmy jako 20 latki; a jako 30-latki wspomagaliśmy już ruch solidarności. Będąc gościem zjazdu założycielskiego w Gdańsku w ’81 miałem okazję spotkać, właśnie wśród gości zjazdu, wielu prawników pełniących funkcję doradców, czy ekspertów związku „Solidarność”. Jeszcze większy udział, już jako 40-latki, mieliśmy w kształtowaniu ustroju państwa prawa w samorządnej Rzeczypospolitej. A kiedy osiągnęliśmy już wiek i stan, dający nadzieję na spokojną konsumpcję owoców swojej działalności, to 45 lat po studiach doznaliśmy w sposób szczególny, właśnie jako prawnicy, szoku wywołanego demontażem państwa prawa.
Czy zatem jesteśmy pokoleniem sukcesu, czy porażki? Jako pokolenie należymy do wcześniaków Boomers Baby (lata 46-64) i osobiście uważam, że w polskiej sztafecie pokoleń, zmiana przypadająca naszemu pokoleniu należy do etapów atrakcyjnych, ze względu na pełną niespodzianek różnorodność – żyliśmy w ciekawych, przełomowych czasach. Żyliśmy w dwu diametralnie odmiennych światach i, co trzeba pamiętać, licząc do dziś, większą część swego życia (w moim przypadku to 41 lat) przeżyliśmy w rzeczywistości socjalistycznej. Po niej nastąpiły przełomy: 1) w sferze ekonomicznej to przebudowa planowej gospodarki niedoboru w kapitalistyczną gospodarkę rynkową; 2) w sferze polityczno-ustrojowej to odrzucenie „centralizmu demokratycznego” i organizacja demokratycznego państwa prawnego wg reguł demokracji liberalnej; 3) w sferze geopolitycznej to przejście ze Wschodu na Zachód – do NATO i Unii Europejskiej. Los sprawił, że przeżyliśmy także przełom wieków, a nawet Tysiącleci, co zdarza się nielicznym pokoleniom. I, co chyba najważniejsze, to epokowe zmiany w środkach komunikacji. Choć należymy do pokolenia epigonów epoki Gutenberga – epoki druku i książki, nie najgorzej poruszamy się w świecie Internetu. Tutaj specjalistami są nasze wnuki należące do pokolenia Z, o którym mówi się, że „urodziło się już z kontem na Facebooku i Wi-Fi w pępowinie”. Ze zrozumieniem patrzę na dominację świata cyfrowego, mam wszakże nadzieję, że i w przyszłości książka pozostanie przyjazna człowiekowi, będąc szacownym zabytkiem. Życzę naszym wnukom wszystkiego najlepszego, ale mam wątpliwości, czy ich życie będzie ciekawsze od naszego, zwłaszcza, gdy będą prowadzić „smartfonowy” tryb życia i to w towarzystwie sztucznej inteligencji . Uważam również, że na przełomie wieków „wybijaliśmy się na niepodległość” w sposób budzący podziw innych krajów i dający satysfakcję osobom w to zaangażowanym. Dodać chciałbym, że przemiany które przeżywaliśmy prowadziły z reguły ku lepszemu; ich wektor był z reguły dodatni, pozytywny, choć czasem ulegał zakłóceniu (np. stan wojenny, kiedy „zaliczyłem” internowanie). W sumie, w ocenie osiągnięć pokolenia „Absolwentów 1969” zdecydowanie dominują sukcesy. Tej pozytywnej oceny nie podważa okoliczność, że na ostatniej prostej, przypadającej na nas zmiany w sztafecie pokoleń, bieg przybrał postać „biegu z przeszkodami” – w postaci systematycznego demontażu państwa prawa, którego świadkami jesteśmy do dziś.
Demontaż państwa prawa prowadzony jest od 2016 w sposób logiczny, bezwzględny, wyrafinowany i przewrotny. Wszelkie bezprawne naruszenia odrębności i niezależności władzy sądowniczej, władza polityczna stara się obecnie przedstawić społeczeństwu pod fałszywym mianem „sporu o praworządność”. Ma to sprawić wrażenie, że równe sobie strony toczą spór, przy wykorzystaniu argumentacji prawnej. Tymczasem brak jest jakiejkolwiek płaszczyzny prawnej do zaistnienia sporu prawnego pomiędzy TSUE, a naszym TK. A więc „spór o praworządność” jest swoistą „etykietą zastępczą”, stosowaną dla potrzeb polityki wewnętrznej. Ma ona przesłonić realny spór polityczny z UE o przestrzeganie wartości demokratycznego państwa prawa. Taka sytuacja quasi-sporu zapewnia sprawującym władzę polityczną ważne korzyści, bowiem wydłuża czas potrzebny na konstruowanie systemu „instytucjonalnej nieodpowiedzialności”. I co istotne, w toczonym sporze politycznym rośnie ciężar gatunkowy i przewrotność używanych argumentów. Obecnie twierdzi się już, jakoby wymagania stawiane przez organy UE w kwestii niezależności sądów i niezawisłości sędziów, zmierzają do naruszenia naszej suwerenności, co jest ewidentnym fałszem populistycznej propagandy.
Jaka powinna być nasza – Absolwentów ’69 – rola w obecnej sytuacji? Sądzę, że powinniśmy być wciąż uważnymi, aktywnymi świadkami zdarzeń, dbającymi o poszanowanie prawdy. Z racji naszego wieku, świadczyć możemy i powinniśmy także o zatoczeniu przez historię swoistego kręgu, bowiem obecny system funkcjonowania państwa wykazuje duże podobieństwo do okresu „słusznie minionego”, sprzed 50-ciu lat. „Centralny ośrodek dyspozycji politycznej” i arbitralne działania władzy przypominają czasy kierowniczej roli partii. Ówczesna „zasada jedności i podziału władzy państwowej”, wydaje się być modelem, do którego znowu zdążamy. Dla jej wdrożenia trzeba władzę sądowniczą podporządkować władzy politycznej. I temu służy cała gama naruszeń praworządności. Prawdą jest, że za komuny szerzyło się oczywiście bezprawie, ale jak stwierdza prof. Ewa Łętowska: „Komuna dbała o pozory praworządności. Obecne czasy przyuczają nas do bardziej bezczelnych technik maskujących. Dawniej starano się stwarzać uspokajające pozory, wstydzono się z jawnego korzystania z prawa jako instrumentu opresji.” Teraz stosujący bezprawie, czy łamiący zasady nawet się tym chełpi, co prof. B. Skarga nazywa bezwstydem.
Pomimo wszelkich przeciwności, pamiętając o naszych obywatelskich obowiązkach, życzmy sobie rozważnej i pogodnej starości. Uniwersalna receptura jej zachowania sformułowana została w dezyderacie Tomasza z Akwinu w XIII wieku: „Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania cudzych ścieżek. Mam wielkie zasoby mądrości, ale chciałbym też zachować do końca paru przyjaciół. Użycz mi chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić. Zachowaj mnie czułym dla ludzi, choć z niektórymi z nich trudno wytrzymać. Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagań i cierpień w miarę jak ich przybywa, a chęć wyliczania ich staje się z upływem lat coraz słodsza. Obdarz mnie Panie poczuciem humoru i łaską rozumienia żartu. Spraw, abym dzięki temu zaznał w życiu szczęścia i przekazał je następcom”. Obyśmy potrafili i mogli, z tej receptury, jak najdłużej korzystać.
Stanisław Prutis
Wyróżnienia w tekście pochodzą od redakcji
Pod tekstem dołączone zdjęcie okładki nowej książki S. Prutisa z 2022r. „Z Temidą za pan brat”
22 wcześnia 2022
Copyright © 2014 | Łukasz Parysek & Absolwenci Wydziału Prawa 1969