Absurdy zbędnego
indywidualizmu.
Jeśli coś jest kompatybilne to zgodnie z definicją tego terminu powinno działać łącznie z innymi elementami systemu w sposób nie powodujący zakłóceń. Słownik języka polskiego podaje, że „Kompatybilny tzn. mogący współgrać z innym czynnikiem, elementem, nie powodując zakłóceń, wzajemnie się uzupełniający; zgodny z czymś” (Muza SA 2006).
Odnosimy wrażenie, że to pojęcie ma wydźwięk pozytywny – coś co się uzupełnia bezkonfliktowo – daje nam przyjazny obraz. Ciągle słyszymy o kompatybilności urządzeń, zjawisk, poglądów itp. Bylibyśmy więc za tym by kompatybilność towarzyszyła nam w wielu dziedzinach. Gdy jednak przystąpimy do konkretyzacji okazuje się, że ta zgodność z przyczyn nie związanych z funkcjonalnością ogranicza się tylko do określonego zbioru – nie ma charakteru uniwersalnego. Nie mamy zastrzeżeń, że doba dzieli się na 24 godziny a godzina na minut sześćdziesiąt, minuty zaś na jednakową ilość sekund. Takich zgodności w świecie mamy wiele – wynika to z chęci ułatwienia porozumiewania się ludzi. Mamy w zasadzie podobne kalendarze, podziały w matematyce i geometrii, fizyka i chemia posługuje się w zasadzie tymi samymi jednostkami. Gdy czasem coś się wymknie spod ich uniwersalizmu na ogół są tego nieoczekiwane następstwa (np. cale i centymetry, różne pomiary temperatury, miary powierzchni, różne rodzaje wtyczek do prądu itd.). Te różnice na ogół są historyczne ale nauczyliśmy się przeliczać, porównywać choć wolelibyśmy posługiwać się zunifikowanymi pojęciami. Historia zna przykre konsekwencje takich różnic. Wydawałoby się, że mając mnóstwo doświadczeń będziemy się starali by to, co tworzymy teraz było w większym stopniu zunifikowane bo przecież świat jest coraz bardziej otwarty a zatem łatwiej nam będzie, gdy stosowane urządzenia faktycznie wszędzie będą miały uniwersalny charakter. No i tu zaczynają się schody – szczególnie w technikach nowoczesnych. Nie znam się na samych rozwiązaniach technicznych ale widzę i sama odczuwam jak brak uniwersalizmu w otaczającej nas technice utrudnia nam życie a przede wszystkim jest przyczyną wytwarzania ogromnej ilości zbędnych elementów opartych głównie na tworzywach sztucznych zanieczyszczających nasze środowisko.
Zdecydowanie nie jestem za tym by różne urządzenia techniczne czy informatyczne miały charakter zunifikowany bo mam oczywiście świadomość, że różnice wynikają z parametrów i rozwiązań technicznych, z postępu nauki, z preferencji konsumenckich z mody, estetyki i wielu innych akceptowalnych parametrów. Ale nie rozumiem dlaczego cały szereg dodatków nie mających wpływu na jakość i funkcjonalność urządzeń nie może powstawać w granicach pewnych uniwersalnych standardów. Dlaczego te mało istotne dodatki – nie są kompatybilne z wieloma różnymi urządzeniami o odmiennych parametrach. Chodzi mi przede wszystkim o połączenia pomiędzy ładowarkami a głównym odbiornikiem energii – to ten taki mały drobiazg na końcu kabelka (zdj. 1). Czy zwróciliście uwagę ile jest najrozmaitszych rodzajów tej końcówki a zatem i różnych wejść do urządzenia – wszystkie pełnią dokładnie taką samą funkcję: łączą kabel ładowarki z wejściem do urządzenia. Oczywiście urządzenie trzeba naładować, tylko dlaczego każde musi być inne (inna końcówka kabla, inne wejście) i w konsekwencji do innego urządzenia mimo, iż funkcja taka sama – pasować nie będzie. Stąd ogromne ilości kabelków, reduktorów, ładowarek itp. Bo te końcóweczki nie są KOMPATYBILNE z innymi urządzeniami mimo pełnienia TYCH SAMYCH FUNKCJI. Jeśli na takim etapie nie możemy się w świecie dogadać to co mówić o zgodzie w innych zasadniczych sprawach.
Na winietce załączyłam to co aktualnie muszę wykorzystywać by używać telefonów, aparatów fotograficznych (2 szt), komputera, reduktorów, słuchawek itd. itp. Góra elektrośmieci rośnie a nam wcale nie jest łatwiej bo trzeba jeszcze w ramach jednego gospodarstwa wszystko dopasować. Zapamiętać „co do czego”. Oczywiście najłatwiej jest powiedzieć, że to skutek walki konkurencyjnej o rozpoznawalność firmy, która ma własny, niepowtarzalny tzw. „dyzajn”, tyle, że taki firmowy make up coraz bardziej służy przykrywaniu już nieco zmurszałej wizji gospodarki.
Renata Gryglaszewska
10 marca 2022
Copyright © 2014 | Łukasz Parysek & Absolwenci Wydziału Prawa 1969