Czesi w swoich pomnikach i formach przestrzennych starają się unikać powszechnego u nas patosu
Jadąc przez Europę coraz częściej widzimy, że duże miasta upodobniają się do siebie –
przed wjazdem są podobne centra handlowe, często te same marki, te same reklamy, blokowiska o podobnych formach architektonicznych – czasem trudno jest powiedzieć, gdzie jesteśmy. Dlatego wszystko co odbiega od powtarzalności wręcz pospolitości, zwraca naszą uwagę. Znużeni formą stosowaną powszechnie u nas a z przyjemnością i refleksją oglądamy to co odmienne i zmuszające do zastanowienia. Czesi w swoich pomnikach i formach przestrzennych jakby starali się unikać powszechnego u nas patosu. My mamy monumenty „Ku czci …” oni mają gąsienicę czołgu na murze i leżący na bruku krzyż. My mamy pomniki na cokołach, oni mają żartobliwą postać Kafki bez głowy czy wiszącego do góry nogami konia. Oni bawią się przestrzenią a my ją ubieramy w godność. Ale to Czesi mają Davida Cernego a my nie. Oczywiście, że są tam też stare rzeźby typowe dla epoki upiększające ich budowle czy place ale widać, że współcześnie cenią sobie lekkość i zaskoczenie. Popatrzmy jeszcze raz na to co i jak czczą Czesi i czym się też bawią. Renata Gryglaszewska
Zdjęcia: Tadeusz Dobiecki, Stanisław Szpetner, R. Gryglaszewska
6 lipca 2015
Copyright © 2014 | Łukasz Parysek & Absolwenci Wydziału Prawa 1969