Powoli nadrabiamy umykający czas po przerwie
Ruda Milicka 2021 r.
Romek Sobczak napisał w 2020 r.: „To prawda, iż COVID =19 zmusił nas wszystkich do zwolnienia tempa życia, do ograniczenia kontaktów towarzyskich i do sięgania w większym zakresie do kontaktów wirtualnych” - jednak dalej dopisał, że to mu się nie podoba.
Nikomu specjalnie się to nie podobało jako zastępstwo spotkań na dużych i mniejszych zjazdach - konsekwentnie jednak spotykaliśmy się - i dalej to robimy w każdy wtorek o 17 na Skypie. (zobaczcie relacje na naszej stronie.)
Jednak nic nie zastąpi spotkań twarzą w twarz - również w grupie, w której każdy ma coś do powiedzenia i nawet jeśli wszyscy mówią razem to czujemy się swojsko. Dlatego był czas najwyższy żeby pobyć ze sobą choć jeden dzień a niektórym udało się nawet trzy dni.
Spotkaliśmy się w Rudzie Milickiej – pogoda dopisała wyjątkowo. Wybraliśmy nietypowy termin – był to środek tygodnia: od wtorku do czwartku – trochę dlatego, że turyści w okresie ograniczeń wyjazdów zagranicznych tłumnie nawiedzają nasze atrakcyjne przyrodniczo i turystycznie miejsca a w czasie weekendów w Dolinie Baryczy jest bardzo tłoczno. Unikamy zgromadzeń mimo, iż jesteśmy zaszczepieni.
Nie wszyscy stali bywalcy mogli się spotkać (i to jest sygnał by spotkania robić jak najczęściej) ale i tak zebrała się spora gromadka – szczególnie w środę. Po śniadaniowym spotkaniu w ogrodzie, przeszliśmy się na plac „Pod siwą pliszką”. Absolwenci ponownie zasilili zbiory biblioteki „Pod dziwnym ptakiem”. Biblioteka w tramwaju wygląda już okazale, książki są naprawdę bardzo interesujące i tylko martwi to, że mieszkańcy sporadycznie korzystają z tych zbiorów. Próba głośnego czytania niektórych pozycji nie przyniosła większego efektu. Wydaje mi się, że Internet prowadzi stopniowo do wtórnego analfabetyzmu i żadna szkoła ze zmienianymi zestawami lektur nic tu nie pomoże. Jak macie jakieś pomysły jak ożywić powszechne czytanie to podrzucajcie – jesteśmy otwarci na różne rozwiązania.
Na obiad w środę wybraliśmy się do Starego Młyna w Niesułowicach – niektórzy na piechotę jednak kilka osób musiało skorzystać z samochodów (zdrowia oczywiście im życzymy). Wspólne siedzenie przy stole bardzo ożywia kontakty i chociażby dlatego warto spotykać się nawet na krótko. Kilkoro naszych absolwentów musiało wracać w środę a mniejsza grupka została jeszcze na czwartek, który prawdę powiedziawszy przesiedzieliśmy przy stole w ogrodzie. Mamy nadzieję, że przyszły rok będzie bardziej przyjazny również dla osób „zwiększonego ryzyka” i uda nam się spotkać na dużym zjeździe. Do tego czasu poprawimy kondycję „wysiedzianą” w okresie zarazy Renata
13 wcześnia 2021
Copyright © 2014 | Łukasz Parysek & Absolwenci Wydziału Prawa 1969