Cz. 2-ga.
Wspominają Romuald, Mimka, Tereska, Roman i Renata
Romuald Kulikowski
Okres kwarantanny spędziłem w generalnej większości w kontakcie ze służbą zdrowia. Stan zapalny, Pogotowie Ratunkowe, Szpitalny Odział Ratunkowy, Klinika, operacja, rekonwalescencja, rehabilitacja, badania, laboratoria itp. Wszystkie te kontakty mimo ograniczeń epidemiologicznych oceniam bardzo wysoko, wyrażając ogromne uznanie dla wszystkich przedstawicieli służby zdrowia, którzy dołożyli i dokładają nadzwyczajnej staranności w opiece nad pacjentem. Przede mną jeszcze kręta i wyboista droga terapeutyczna oraz nie jedna kwarantanna, ale z tak przyzwoitymi ludźmi powinienem wyjść na prostą i spotykać się nie tylko w kwestiach medycznych a przede wszystkim towarzyskich, ze zjazdowymi Absolwentów 69 na czele. Pozdrawiam, Romuald.
Maria Szymańska
Koronawirus a bardziej uczenie Covid-19 zdecydował za mnie nagle, radykalnie wpływając na mój tryb życia, przyzwyczajenia i zainteresowania w konsekwencji powodując inną organizację dnia codziennego (leniwą), krótkich zakupów w najbliższym sklepie, licznych rozmów telefonicznych z "koronawirusowymi" zakładnikami, nowych kontaktów z zamaskowanymi sąsiadami zza płotu oferujących sąsiedzką pomoc dla "seniorki", no i mnóstwo czasu na czytanie książek i oglądanie filmów oraz odkrycie Tadeusza - kontakt na Skypie z nami, uwięzionymi w domach kolegami spragnionymi osobistego kontaktu. Z racji pewnych rodzinnych zobowiązań dość szybko (od Świąt Wielkanocnych ) nie przestrzegałam zalecenia "zostań w domu" i jeżdżąc tramwajem lub autobusem, w prawie pustym mieście czułam przygnębienie i nienormalność sytuacji. Na szczęście jest nieco luźniej z zakazami i nakazami, więc korzystam z różnych usług, a nawet zaczęłam rehabilitację. Szkoda, że nie spotkamy się w Nałęczowie w tym roku, ale wszystko przed nami. Do zobaczenia i usłyszenia Mimka
Teresa Edelman
Maski. W Szwecji nawet nikt nie musiał tego nosić i mało kto ma maskę. Ja dostałam w prezencie od polskiej koleżanki tu mieszkającej a ona z kolei kupiła od innej koleżanki, tutejszej krawcowej Polki, która szyła te maseczki na zamówienie dla tych Polaków co chcieli to mieć na wszelki wypadek albo z solidarności z rodakami. Ściskam! Teresa
Roman Sobczak
To prawda, iż COVId =19 zmusił nas wszystkich do zwolnienia tempa życia, do ograniczenia kontaktów towarzyskich i do sięgania w większym zakresie do kontaktów wirtualnych. Nie wiem czy tak ma być? Mnie jednak jest żal, że Skype‘m musimy zastępować wzajemne wizyty. Nie tracę nadziei, iż los pozwoli tej naszej grupie ryzyka widzieć się szybko i bezpośrednio. Ślę serdeczne pozdrowienia. Roman Sobczak
Renata Gryglaszewska
W komunikatach podawano by wykluczyć, czy przynajmniej ograniczyć kontakty z dorosłymi dziećmi i wnukami jeśli się razem nie mieszka. Młodzi jak ich nazywamy są „bezobjawowi”.
Na początku marca podano komunikat: dzieci od 9 marca nie idą do szkoły. Nasza wnuczka ma 8 lat i chodzi do 2-giej klasy, zdalne nauczanie: polski, matematyka, angielski, zajęcia plastyczne, przyroda i nawet nam się nie śniło, że tyle tego może być. Decyzja była prosta: dziecko przywożą na wieś a rodzice nie kontaktują się i z dzieckiem i z dziadkami przez cały czas pobytu Heli. Myśleliśmy sobie: 2 no może 4 tygodnie i zaraza odleci. Nie odleciała do dzisiaj. Hela spędziła u nas dwa miesiące i razem codziennie nauczaliśmy się zdalnie. Ja mam pełny komplet swoich zeszytów akuratnie z drugiej klasy zarówno z matematyki jak i polskiego – u nas w 1956 r. nauka w drugiej klasie to była przechadzka, teraz to jest pod górę z rakami u nóg. Nie wspomnę oczywiście o obsłudze programów komputerowych, przesyłaniu lekcji, ogarnięciu podręczników, ćwiczeń, dodatkowych zeszytów, robieniu słoników z papieru i flagi na 3-ciego maja, obserwowaniu wiosny, czytaniu, liczeniu i innych edukacyjnych przyjemnościach. Wyszło super, Hela dostawała systematycznie ocenę „powyżej oczekiwań” a po dwóch miesiącach wróciła do Wrocławia. Dalej większość naszych dzieci korzysta z nauczania zdalnego i nie jest źle jeśli z dziećmi w domu ma kto pracować a jak NIE?? no to gorzej a właściwie źle.
Na wsi jest spokojniej ale i tu może się przytrafić niespodzianka –mnie spotkała ona tydzień temu i trwa i już nie chodzi o wypadek ale o bezmyślność wszelkich instytucji zapewniających nam bezpieczeństwo. Ale o tym na stronie http://www.rudamilickabarycz.pl/kategoria.php?artykul=112&kat=2 Akcja dalej trwa i żaden wirus ani jej nie pomaga ani szkodzi. Pozdrawiam Was serdecznie Renata
8 czerwca 2020
Copyright © 2014 | Łukasz Parysek & Absolwenci Wydziału Prawa 1969