O prezesie „małych” zjazdów:
„Małe” to takie gdy spotykamy się w mniejszych grupach i na ogół oddajemy się różnym sportom, lub dalekim podróżom, czasem jak w Salonie Śląskim spotkaniom towarzyskim na pogadanie. Za chwilę część z nich wymienimy.
Ledwie przymknęłam klapę od komputera po poprzednim tekście a już usłyszałam dźwięk nadchodzącej poczty – tym razem Tadeusz (Dobiecki). Przeczytał o naszym ostatnim absolwenckim spotkaniu w Saloniku Śląskim i trochę go zazdrość poniosła: raz dlatego, że go tam nie było, a dwa że nie było go przy wyborze Prezesa Absolwentów69 Romka Sobczaka – też chciał mieć swój udział w wyborze tegoż Prezesa.
Nie udało się tym razem to .... – korzystając z kolejnej aktywności „Mimki” w sprawie organizacji spotkania w Salonie Śląskim Tadeusz chciał palcem wskazać na kandydatkę na prezesa małych zjazdów – co już dawno zrobiliśmy bez wskazywania palcem -obarczając obowiązkami związanymi z organizacją małych spotkań „Mimkę” Marysię Szymańską. (R.G)
Lecz by formalnościom stało się zadość Tadeusz napisał wiersz poprzedzony listem:
Drodzy Przyjaciele!
Gdy byliśmy piękni i młodzi. Nie …. piękni jesteśmy nadal. Od kilkunastu lat spotykaliśmy się na Małych Zjazdach u Reni, chodziliśmy w góry, do teatru, wyjeżdżaliśmy wspólnie, a to do Rumunii, a to za krąg polarny, czy spotykaliśmy się po prostu na obiedzie – na przykład w Gorzowie Wielkopolskim u Marka. Często w różnych składach ale zawsze Absolwenckich.
W wyniku doboru naturalnego i ewolucji /niemal jak u Darwina/, wyłonił się Prezes, który towarzystwo trzyma silną ręką. Niby jest demokracja, ale Prezes musi być.
By się przypodobać Prezesowi i zyskać jakieś punkty, napisałem słowa do znanej rajdowej piosenki. https://www.youtube.com/watch?v=3mI1bAQvthg
Mówicie, że to wazelina, ale dzień bez wazeliny, to dzień stracony /jak mawiał klasyk/.
Dziś jesteśmy piękni siedemdziesięciopięcioletni i nadal się spotykamy. Może niekoniecznie w górach, bo objawy z piosenki się nasilają. W naszym imieniu i na nasze konto, Radek biega codziennie w góry. A leciało to tak:
Jak dobrze nam, iść razem w góry
Z prezesem, co opieprza nas
Niech no mi tu, podpadnie który
To ja już znajdę na was pas
Mieć w uszach szum, ciśnienia szum
A w żyłach rozrzedzoną krew
Tylko tu, tylko z nim
Mniej masz lat, więcej sił
I sto lat, i sto zim
Chcemy, by On(a) z nami był
Nasz(a) ukochany Prezes(ka)
Jak dobrze nam, wieczorną porą
Kultury słodki poczuć smak
A tych, co telewizję wolą
Skopiemy, gdy da tylko znak
Mieć w uszach szum, ciśnienia szum
A w kościach reumatyczny ból
Tylko tu, tylko z nim
Mniej masz lat, więcej sił
I sto lat, i sto zim
Chcemy, by on z nami był
Nasz(a) ukochany(a) Prezes(ka)
Jak dobrze nam kiedy czasami
Prezes coś upiecze nam
Chociaż zakalec między zębami
To my zadamy temu kłam
Mieć..
Jak dobrze nam, że razem z nami
Prezes w polarny jedzie krąg
On nas osłoni swymi piersiami
Gdy niedźwiedź weźmie nas na ząb
Mieć..
Jak dobrze nam głęboką nocą
Z prezesem słodkie winko pić
Patrzeć jak oczy mu się pocą
Jak jesteś z nim, to chce się żyć
Mieć..
(To byłem ja - TADEUSZ Dobiecki)
11 lutego 2023
Copyright © 2014 | Łukasz Parysek & Absolwenci Wydziału Prawa 1969