W kalendarzu nadszedł czas
naszych zjazdowych spotkań.
Od 20 lat spotykaliśmy się systematycznie co roku a nie spotkamy się po raz pierwszy w 2020 r. Nie dlatego, że po ubiegłorocznym, jubileuszowym i bardzo uroczystym zjeździe już nam się znudziło – O NIE!
W połowie listopada 2019 r. ŚWIAT zaczął pękać. Ale czy Wuhan to jest za naszą miedzą? Czy to nas dotyczy? Nawet Światowa Organizacja Zdrowia dopiero w marcu 2020 r. uznała ten huragan lecący przez świat za pandemię. Wtedy już zaraza opanowała 188 państw, zmarło blisko 400 tys. osób.
My Absolwenci jesteśmy w stanie przetrwać jeszcze sporo dlatego, że patrzymy na świat pozytywnie. Nasz Szef Romek zagrzewał nas do uczestnictwa w kolejnym Zjeździe: NAŁĘCZÓW. Na naszej stronie zamieściłam apel i informację Romka w dniu 4 marca 2020 r. Termin wyznaczono na 4,5,6,7 czerwca. Była opracowana trasa z dokładnymi postojami, zamówione miejsca w hotelu, wszystkie dodatkowe atrakcje i cena. Tym razem mieliśmy wspólnie się bawić przez 4 dni.
Tadeusz jeszcze marzył o kolejnym wycieczkowcu, z Mimką planowałyśmy wspólne spotkanie z wnuczkami, niektórzy już przesyłali wpłaty, Romek czuł się kiepsko ale wierzył, że się uda dotrwać w wystarczającym zdrowiu, każdy w swoich planach miał to okienko na Zjazd w Nałęczowie ale już 19 marca zamieściłam informację:
„Po raz pierwszy jesteśmy zmuszeni odwołać Zjazd Absolwentów. Wirus okazał się silniejszy od zaplanowanego terminu ale nas nie ma prawa pokonać. Przeczekamy.”
Zamknęliśmy się w domach bo takie były procedury pozwalające zabezpieczyć się przed lecącą zarazą. Powtarzane hasło ZOSTAŃ W DOMU nas przede wszystkim dotyczyło – znaleźliśmy się w grupie ryzyka – urodziliśmy się wystarczająco wcześnie - COVID-19 takich lubi.
No i musieliśmy zostać. Powtarzane hasła: zostań w domu, nie utrzymuj kontaktu bezpośredniego z dorosłymi dziećmi i niedorosłymi wnukami, zakupy rób bezpiecznie, nie narażaj się na kontakt z obcymi, MYJ RĘCE, myj ręce, myj ręce. Później stopniowo dochodziły dodatkowe ograniczenia: dzieci nie poszły do szkoły, później rodzice zaczęli pracować zdalnie, w sklepie powinni byliśmy robić zakupy od 10 do 12 godziny, bo to godziny dla wiekowej grupy ryzyka, ubraliśmy się w maski i rękawiczki, a płyny odkażające szły jak ciepłe bułeczki. Papier toaletowy znikał jak w latach 60-tych z półek sklepowych. Polska zaczęła dokładnie myć dłonie – akcja czyste ręce sama się przyjęła. Najbardziej narażona grupa zawodowa – medycy - coraz bardziej, choć często niewystarczająco - ubierana była w kombinezony „astronautów”. Gorączka stawiała na nogi wszystkich z wyjątkiem chorego.
A zaraz szła sobie przez świat. Samoloty przestały latać, pociągi jeździć, paliwo było tanie jak barszcz ale nigdzie nie można było jechać. Granice zamknięte, sklepy poza spożywczymi i drogeryjnymi też zamknięte. Po miastach chodziły dzikie zwierzęta.
Utworzono szpitale jednoimienne czyli będące w pełnej gotowości do przyjęcia pacjentów z koronawirusem.
I póki co to trwa mimo poluzowania różnych ograniczeń, ale nie jest to takie poluzowanie, które pozwoliłoby na spotkania bezpośrednie. A zatem na Zjazd w przyszłym roku a nasze wspomnienia, refleksje i galeria naszych zdjęć w następnych artykułach.
Tadeusz apeluje w artykule: „Spotkajmy się w czasie epidemii” i takie spotkania zgodnie z zaproszeniem odbywają się w środy w całkiem sporych grupach, mnie udało się wpaść tam raz i poczułam się jak w akademiku: ktoś wchodził, ktoś wychodził coś powiedział i było wiadomo co się dzieje, trochę jak na wyciągnięcie ręki. Zjazd trwa.http://www.absolwenciprawa69.pl/kategoria.php?artykul=175&kat=2
Renata Gryglaszewska
6 czerwca 2020
Copyright © 2014 | Łukasz Parysek & Absolwenci Wydziału Prawa 1969