Początek jesiennym opowieściom
dało nasze kolejne zdalne spotkanie.
„O, jakie rzewne widowisko:
Czerwone liście za oknami
I cienie brzóz, płynące nisko
Za odbitymi obłokami.”
Jan Brzechwa
Na jednym ze spotkań na Skype Radek mówił o swoich wędrówkach w górach. U niego już było widać jesień a u nas dopiero się przygotowywała do kolorowania liści. Wtedy doszliśmy do wniosku, że warto podzielić się jesiennymi obrazami. Najtrudniej Staszkowi bo u niego jak na nasze warunki lato. U Karola już zbliża się zima i zmrożone liście spadają o poranku. Nad Stawami Milickimi jeszcze lecą żurawie, choć już dużo żółto – brązowych kolorów, a niektóre stawy już spuszczone i karpie na święta płuczą się w odstojnikach pod Miliczem. Kornel złapał aparatem piękne, kolorowe widoki. Wtedy przypomniała mi się piosenka Klenczona z czasów naszej młodości – Jesień, ostatni liść spadł, jesień idzie ku mnie przez park. No i oczywiście Niemena „Mimozami jesień się zaczyna, złotawa, krucha i miła – nieśmiertelnik żółty październik, a kormorany – te od Szczepanika też już odleciały.
Renata Gryglaszewska
(zdjęcia kolejno po sześć: Renata, Radek, Karol, Kornel)
18 grudnia 2020
Copyright © 2014 | Łukasz Parysek & Absolwenci Wydziału Prawa 1969