Skuszony tekstem Tadeusza o karach za cudzołóstwo - na bazie starych dokumentów
pisze dla nas Staszek Shpetner
Podążając za przykładem Tadka Dobieckiego i ja wtrącę coś o dawnym, nawet bardzo dawnym przypadku procesu prawnego.
Będzie to coś z opowieści biblijnych, a dokładniej z Pięcioksięgu, a jeszcze konkretniej z Księgi Liczb, zwanej w hebrajskiej terminologii Księgą Na Pustyni (ba-mitbar).
Jest w tej opowieści pięcioro bohaterów. Czworo to członkowie jednej rodziny: Mojżesz, jego brat Aharon i siostra Miriam oraz żona Mojżesza Sefora. Piąty bohater to, jak zazwyczaj w Biblii, Wszechobecny i Wszechmocny. Fabuła opowieści toczy się w okresie wędrówki Synów Izraela po pustyni, po ich wyjściu z niewoli egipskiej. Do "zniesławienia" doszło podczas intymnego tête-à-tête między Aharonem a Miriam. Siostra Mojżesza jest przedstawiona tu jako niezmordowana gaduła i plotkara, a w pewnym stopniu nawet jako dość wredny babsztyl. Otóż w rozmowie z bratem Miriam obdarzyła swoją szwagierkę pogardliwym epitetem "czarnucha" (to moje dość swobodne tłumaczenie hebrajskiego słowa "kuszit"). Sefora rzeczywiście była ciemnoskóra. Nie jest podane co powodowało Miriam nazwać tak swoją szwagierkę. Skłaniam się do oceny, że wynikało to z wewnątrz rodzinnych niesnasek. Bardzo prawdopodobna jest też możliwość, że Miriam uważała małżeństwo brata za mezalians. W każdym razie pełny opis tego wydarzenia nie przedstawia dowodu na to, że Mojżesz czy Sefora byli świadomi treści rozmowy i wypowiedzi Miriam i poczuli się tym urażeni czy poniżeni, nie mówiąc już o złożeniu przez obydwoje lub jedno z nich skargi czy pozwu. Ale do sprawy i do sporu rodzinnego włączył się piąty bohater opowieści, ów Wszechmocny i Wszechobecny. On to interweniował i nałożył na Miriam surową, iście drakońską karę, - zesłał na nią trąd. Była to kara niezwykle surowa, ponieważ łączyła w sobie nie tylko cierpienia z samej choroby, ale także banicję ze społeczności.
Spójrzmy na to wydarzenie z perspektywy dzisiejszego prawa. Nie jestem biegły w polskim ustawodawstwie, dlatego porównam to, podkreślam, że bardzo pobieżnie, do bardziej mi znanego prawa izraelskiego.
Po pierwsze, wypowiedź Miriam nie kwalifikuje się do definicji zniesławienia, bowiem to zachodzi w wypadku, gdy co najmniej jeszcze jedna osoba, oprócz dwojga rozmówców, jest świadkiem pomówienia lub jest ono (pomówienie) dostępne, przez wszelkie środki masowego przekazu, osobom trzecim.
Po drugie, zgodnie z opisem, nie miało miejsca jakikolwiek postępowanie prawne (cywilne lub karne).
Po trzecie, bezpośrednio dotknięci pomówieniem nie byli stroną w zastosowanym przez Boga postępowaniu
Po czwarte, kara jaka została nałożona na Miriam nie była w jakikolwiek sposób adekwatna do powagi jej czynu.
Dzisiaj, w praktyce prawnej stosowanej w Izraelu, zniesławienie może być rozpatrywane w procesie karnym lub cywilnym. Kara w wyniku skazania w obu postępowaniach to prawie wyłącznie sankcja pieniężna (grzywna lub odszkodowanie).
Czym więc możny wytłumaczyć taki sposób ukarania Miriam? Sama opowieść biblijna daje na to odpowiedź. Autor opowieści nie ukrywa, że to Bóg osobiście interweniował i ukarał Miriam. Można założyć, że w intencji autora, przedstawiając w ten sposób "zbrodnię i karę" Miriam, była bardziej ochrona prestiżu Mojżesza niż Sefory. Wiadomo, że Mojżesz jest przedstawiony w Biblii jako drogi pupil Wszechmogącego, gorliwy wykonawca jego instrukcji, będący z nim w bliskim kontakcie i prowadzący z nim niejednokrotnie bezpośrednie rozmowy. Nie jest więc trudno zrozumieć, dlaczego tenże autor mobilizuje aż tak wysoką instancję, w błahym, w końcu; rodzinnym konflikcie.
No i jest też "happy end". Będąc świadkiem nieszczęsnego losu siostry, Mojżesz, ogarnięty litością dla niej, przebaczył jej i zwrócił się znów do swojego protektora o ułaskawienie jej. Ten przychylił się do jego prośby. I tak obaj, Mojżesz i Bóg, mają ostatecznie "dobrą prasę". Uwaga na zakończenie. Napisałem wyżej, że "fabuła opowieści toczy się". Nie jestem jednakże przekonany, że powyższe było rzeczywiście wydarzeniem historycznym, więcej - skłaniam się przyznać rację tym badaczom, którzy twierdzą, że cała opowieść o wyjściu "Synów Izraela" z egipskiej niewoli, jak i sporo innych opowieści biblijnych, jest wymysłem późniejszych autorów, pragnących przyciągnąć wyznawców nowej wiary w Jehowę. Ale to już inna historia. Staszek Shpetner
20 czerwca 2021
Copyright © 2014 | Łukasz Parysek & Absolwenci Wydziału Prawa 1969