Nowoczesna „wirtualna rzeczywistość”
To się dzieje naprawdę czy tylko się wydaje. A jeśli się wydaje to dlaczego ziemia spod nóg ucieka.
Wiemy, że wmówić można człowiekowi wiele a jak się doda do tego otaczający ze wszystkich stron obraz to mimo, iż rozum mówi STOP - głowa i nogi wierzą.
Zanim spotkaliśmy się wszyscy na kolacji i w teatrze niektórzy zdecydowali się na nieznaną nam formę rozrywki. We Wrocławiu powstało Centrum Wirtualnej Rzeczywistości, w którym dzięki cyfrowym technologiom można przenieść się w inny wymiar. Mimo, że miejsc zamówiliśmy więcej, tylko pięcioro z nas zdecydowało się oderwać od rzeczywistości i chyba nikt z nas nie żałował bo zabawa była niecodzienna. W ogromnych goglach, słuchawkach na uszach i z dwoma pilotami w rękach wyglądaliśmy jak z oddziału współczesnego desantu. Po krótkim przeszkoleniu można było sobie wybrać z wielu opcji te, które wydawały się najbardziej atrakcyjne. Na ogół wszyscy zaczynają od podwodnej przygody z rybami, i delfinami. Fantastyczne jest złudzenie bycia pod wodą na zatopionym statku, gdzie wokół nas przepływają ławice małych srebrnych rybek a niemalże ogonem potrąca wolno sunący delfin. Tu jeszcze nogi służyły do pionowego trzymania postawy ale wejście na Mont Everest wiązało się z nieodpartym wrażeniem, że pion zmienia się w 45 stopni niektórzy korzystali z krzesełek. Każdy wybierał inne przygody, większość atrakcyjnych. Odradzam tylko (z tego co widziałam) zwiedzanie Wrocławia z lotu ptaka bo Wrocław wygląda jak złożony z dziecięcych klocków. Nasza przygoda trwała tylko pół godziny ale pewnie to powtórzymy innym razem. A Wy spróbujcie odgadnąć ze zdjęć kto był w Imaginarium.
22 listopada 2017
Copyright © 2014 | Łukasz Parysek & Absolwenci Wydziału Prawa 1969