Deptanie po górach
Pisze dla nas Radek Murzyn
Radek jest znanym piechurem. Mieszka w Kowarach. Jego pasja wiąże się z częstym chodzeniem po bliższych i dalszych okolicach ale najczęściej pokonuje różne wzniesienia bez zrażania się ich wysokością.
Dzisiaj za oknem szaro, buro, wietrznie i mokro. Fenowy, ciepły wiatr zwiał zimową biel. Spacer został wykreślony z rozkładu dnia. Szanowna Redakcja podarowała jedną stronę, na której mam napisać o moim dreptaniu, maszerowaniu i truchtaniu po okolicy. Zastanawiam się jak można na jednej stronicy umieścić, upchać i ugnieść opowieść o całorocznych spacerach. Trudno mi to sobie wyobrazić ale przecież obiecałem Reni.
Okolice, do których przeprowadziłem się dokładnie 40 lat temu są przepiękne i przyciągają rok w rok setki tysięcy turystów. Kotlina nazwana jest "Kotliną Pałaców i Ogrodów" a otaczają ją Karkonosze, Rudawy Janowickie, Izery i Góry Kaczawskie - mieszkam na ich styku przy stoku Góry Wołowej.
Może jeszcze tylko kategoryzując moje dreptanie - są to spacery po parkach i ogrodach pałacowych (pałace w Wojanowie, Łomnicy, Karpnikach, Miłkowie, Staniszowie, Bukowcu), leśne, górskie oraz trasy codzienne po Grzbiecie Kowarskim. Codzienne wybory dokąd idę są dosyć przypadkowe a najczęściej decyduje pogoda, samopoczucie, nastrój i pora roku. Codzienne dreptanie to głównie do leśniczówki -5 km, ewentualnie do strumyka Malina -10 km lub Pluszczu – 12 km. Zaś ulubione górki, na które lubię się wdrapywać to Góra Wołowa, Skalny Stół, Czoło w Karkonoszach, Rudnik i Skalnik w Rudawach. Krzyżna Góra i Sokolik w Górach Sokolich i Łysocina na Grzbiecie Lasockim. Może jeszcze dodam podejścia na wzgórza zamkowe Chojnik, Bolczów czy zamek Henryka w Sosnówce. To tam od lat zdzieram buty. Więcej informacji o tych miejscach można otrzymać od Wujka Google lub Ciotki Wikipedii.
Wędrówki i spacery o różnych porach roku to ciągle otrzymywane nowe prezenty od nieskończenie pięknej i tajemniczej przyrody. Czy można wyobrazić sobie bardziej urocze przywitanie wiosny od nieśmiałego uśmiechu pierwszych spotkanych obok dróżki zawilców i pierwiosnków? A zieleń brzóz, tak delikatna aż obawiasz się, że zdmuchnie ją ciepły wiosenny wietrzyk. Kosa szukającego partnerki o tak doniosłym i tak przejmującym śpiewie, że musisz na moment z zachwytu przystanąć. Czas lata to brązowe kapelusze prawdziwków, wygrzewających się w słońcu żmij czy zaskoczonych spotkaniem z Tobą czarnookich saren. Jesienne złote motyle na drzewach i rude dywany pod stopami to pora przed zimową bielą i ciszą. Milknie las życia i tylko drzewa prowadzą wiatrem podszyte rozmowy.
W kilku zdaniach powinienem przyznać się do podszeptów, które wyganiają ze mnie lenia i zachęcają do ruchu. Życie to ruch, wiem że to banał, ale jak często wybieramy fotel, kanapę i pilota zamiast ruszyć się z domu do najbliższego parku, lasu czy nad rzekę, zresztą wszystko jedno gdzie, byle jak najdalej od miejskiego smrodu. Mój sposób, moja szczepionka i lek na zespół niemocy, to wypędzenie lenia, który szepcze "Po Co Ci To", jesteś już wiekowy. Odpowiadam mu – pamiętasz, na szlaku nikt mnie nie wyprzedził, wbiegam bez zadyszki na czwarte pięto po 2 stopnie, a moja sylwetka i waga, a 2400 km przedreptane w tym roku. "Po to mi to"- odpowiadam po japońsku!
Niestety limit strony został wyczerpany i nie ma już miejsca na opisanie ulubionych miejsc i zapierających dech widoczków. Powinny to zastąpić załączone fotki z Małej Ostrej i Jeźdźców Apokalipsy, Łysociny, Góry Wołowej, Rudnika i Chojnika.
Radosław Murzyn
30 grudnia 2020
Copyright © 2014 | Łukasz Parysek & Absolwenci Wydziału Prawa 1969