Odskocznią dla często nudnych zajęć, lecz i ich nadmiaru były organizowane cykliczne RAJDY TURYSTYCZNE.
Okres naszych studiów drugiej połowy lat sześćdziesiątych, często nazywanych „późnym Gomułką”, to też okres na miarę możliwości szytych rozrywek. Wspominamy niekiedy te czasy nad wyraz świetlanie, chyba jednak po części z racji jak to pięknie napisał w jednej z piosenek Sikorowski „jako żal z utraconej młodości“ ale też i naszą młodością wtedy się upajaliśmy. Każdy przyzna, że życie było jednak trudne, zwłaszcza jeśli idzie o wybór rozrywek – choć wtedy tego tak nie czuliśmy. Odskocznią dla często nudnych zajęć, lecz i ich nadmiaru były organizowane cykliczne RAJDY TURYSTYCZNE.
Zaczynało się najczęściej już w marcu, a następnie od października aż do połowy listopada - praktycznie w każdą sobotę (niekiedy już w piątek po południu) pociągiem do Jeleniej Góry, Karpacza lub w okolice, wyruszaliśmy na wędrówki po Sudetach. Karkonosze, Góry Wałbrzyskie, Góry Suche i Złote oraz Okolice Międzygórza poznaliśmy doskonale. Kiedy dziś rozmawiam ze swoimi dziećmi, nie mogą się nadziwić skąd tyle wiedzy o naszych terenach. Trzeba bowiem pamiętać, że na każdym rajdzie organizowane były zgaduj zgadule, konkursy krajoznawcze i tym podobne rozrywki. Oczywiście nie brakowało grzańca, lecz również bardziej luksusowych trunków jak choćby kultowego wina o nazwie “GELALA“ (prawdę powiedziawszy i tak większego wyboru nie było – i tak się tworzą „kulty”).
Stałymi „rajdowiczami” byli: Marek Kolpenicki, Wirmina Kurek, Krysia Lapeta, Edziu Stelmasik, Adaś Smoliński, Danka Owsiana, Iza Kwarta, Edziu Kacan oraz niżej podpisany żeby wymienić choćby tych najbardziej wytrwałych. Spróbujcie, posiłkując się tą listą ustalić na załączonych zdjęciach wymienionych kolegów. Zdjęcia wprowadzą Was też w klimat tamtych lat.
Wojtek Koncewicz
5 czerwca 2014
Copyright © 2014 | Łukasz Parysek & Absolwenci Wydziału Prawa 1969