Nareszcie jesteśmy po świętach. Wrzesień lub październik (zależy w jakim roku to wypada), to miesiące "wieloświąteczne" i trwa to przez kilka tygodni. Zaczyna się od Nowego Roku – dwa i pół dnia.

 Dla zainteresowanych - mamy teraz rok 5782, liczy się to od powstania świata.

Po tygodniu - Sądny Dzień, po hebrajsku Yom Kipur  - dwa dni, kiedy to mniej lub więcej wierzący poszczą ponad 24 godziny. A po krótkiej przerwie przychodzą Sukot, po polsku Święto Szałasów 7 dni ukoronowanych na koniec - w ósmy dzień -  świętem Simchat Tora.

W tym roku zaczęło się to wszystko 25 września, a skończyło się 17 października. W ciągu tego okresu wszystko jest zaburzone: transport publiczny, sklepy, restauracje, transmisje radiowe i telewizyjne. Największy kłopot mają rodzice mniejszych lub większych dzieci, bo oczywiście żłobki, przedszkola i szkoły nie działają, a po dwóch-trzech dniach pociechy się nudzą i trzeba dostarczyć im rozrywek, a to kosztuje i jak prawie wszystko w Izraelu kosztuje sporo. My, na szczęście, mamy to z głowy, ale pomimo tego nie jest to okres łatwy a przejście go wymaga odpoczynku i ukojenia.

My, o ile nie jesteśmy zagranicą, szukamy i zazwyczaj znajdujemy spokój (odpoczynek i ukojenie), w Hotelu Szkotów w Tyberiadzie nad jeziorem Genezaret. Hotel i jego przyległości są własnością kościoła szkockiego i oprócz samych budynków hotelowych prowadzi również mały kościółek pod wezwaniem św. Andrzeja.

Zaczęło się to w roku 1884, kiedy to przybył do Tyberiady ze Szkocji, powodowany motywami religijnymi, lekarz o nazwisku David Watt Torrance. Wkrótce po przybyciu założył on na miejscu nowoczesny jak na owe czasy i miejsce szpital, w którym udzielał pomocy medycznej wszystkim mieszkańcom okolicy, bez względu na płeć, religię czy narodowość. Po jego śmierci kontynuował działalność jego syn. Szpital działał do roku 1959, po czym zmienił swój charakter na schronisko dla przybywających do Tyberiady pielgrzymów. Po pewnym czasie szkoccy właściciele przybytku, zrozumieli prawdopodobnie turystyczne - i z tego płynące finansowe - walory miejsca, a po dogłębnych pracach remontowych otworzyli w roku 1999 nowoczesny, w miarę luksusowy hotel.

Niedługo potem i my odkryliśmy zalety tego miejsca, a szczególnie: świetną i urozmaiconą (niekoszerną) kuchnię oraz zakaz goszczenia niepełnoletnich dzieci. Nadaje to hotelowi niemalże europejską atmosferę (po raz pierwszy gościliśmy w nim tuż przed Bożym Narodzeniem, co jeszcze bardziej wzmogło to wrażenie).

 

Zazwyczaj łączymy nasz dwu- lub trzydniowy pobyt w hotelu na samochodowo-piesze wycieczki po Górnej Galilei i Wzgórzach Golan. Tym razem zrobiliśmy krótki wypad do rezerwatu jeziora Hula, w którym przebywają obecnie, na krótkim wypoczynku przed odlotem do południowej Afryki, kormorany, żurawie, pelikany i bociany, przybyłe z północnej Europy i z Polski też. Odwiedziliśmy też, po wielu latach, trzy miejsca, z wielu innych w tej okolicy znanych z działalności Jezusa, zanim udał się do Jerozolimy. Były to Capernaum, spora wioska, w której miał podobno mieszkać Szymon czyli św. Piotr i tam odwiedzał go Jezus. Niedaleko stamtąd jest Tabha, gdzie Jezus miał dokonać cudu chleba i ryb. Po czym wspięliśmy się na Górę Błogosławieństw. Kilkakrotnie przejeżdżaliśmy też obok wioski Magdala, z której pochodziła Maria Magdalena.

Wróciliśmy do domu wypoczęci i najedzeni, by z wznowioną energią stawić czoła codziennej rzeczywistości.

Staszek Shpetner, Tel Aviv 22.10.2022