Z Łęknicy do „Dawnej Kopalni Babina”
Drugi dzień był równie ciekawy jak pierwszy. Podjechaliśmy pod wejście na „Ścieżkę geoturystyczną dawna kopalnia Babina”.
Jakby ktoś chciał poczuć jak może być w wyniku dewastacji przyrody i eksploatacji wszystkiego co się da, to musi tam pojechać. Wspaniała trasa spacerowa, lekko pod górę przez las, ale każde zboczenie z tej ścieżki w kierunku połyskujących za drzewami jeziorek przenosiło nas w widoki z filmów science fiction. Unikalny krajobraz pokopalniany. Wiele etapów doprowadziło przyrodę do wyglądu przypominającego fantastykę z filmów o zagładzie świata. Dziwne jeziorka bez życia w kolorach szmaragdu lub terakoty ze stojącymi kikutami obumarłych drzew – jednocześnie straszne i piękne. Dawna, łużycka kopalnia węgla brunatnego „Babina” powstawała z niezależnych, odrębnych kopalń, kolejne szyby zapadały się dołączały do tego procesy erozyjne, zapadliny wypełniały się wodą, powstawały zbiorniki z dużą ilością żelaza i siarczanu stąd różne kolory wody ale nie nadające się do życia. To trzeba zobaczyć. Na koniec weszliśmy na wieżę widokową i tam na najwyższym poziomie zagrał nam Edward a my próbowaliśmy dorównać poziomem śpiewu.
Po Południu odwiedziliśmy jeszcze po niemieckiej stronie saksońskie zadbane miasteczko Bad Muskau R.G.
31 lipca 2018
Copyright © 2014 | Łukasz Parysek & Absolwenci Wydziału Prawa 1969